środa, 29 lutego 2012

Poszukiwany, poszukiwana...

Rozpoczynamy poszukiwanie sponsora (darczyńcy) tytularnego. Mamy 2 Polonezy do zagospodarowania naklejkami oraz ekipę, która potrafi narobić zamieszania wszędzie tam gdzie się pojawia. Mamy też wiele nieszablonowych pomysłów.
Jeżeli Twoja firma chciałaby zrobić sobie niezłą reklamę za naprawdę nieduże pieniądze i pomóc dzieciom w domach dziecka, skontaktuj się z nami. Nasz mail: pospawany@gmail.com
Na pewno nie pożałujesz :-)

sobota, 18 lutego 2012

Zakup silnika

Informacje o potrzebnych częściach, rozeszły się w dniu zakupu drugiego Poldka. A już po dwóch dniach, znalazło się wszystko co potrzebne. Nawet silnik :-)
I tak kolejna sobota, kręci się wokół Złombolu. Jedziemy po silnik w miejsce zapomniane przez ludzi, choć leżące w samym centrum dużego miasta. Miejsce jak z serialu "W 11", było tam wszystko, brakowało tylko trupa :-) Ale był silnik. W gratisie dostaliśmy jeszcze rozrusznik do malucha na linkę i karnister 20l.
Silnik ląduje w garażu Łukasza, który ma się nim zaopiekować.



sobota, 11 lutego 2012

Drugi Poldek

Szukamy drugiego Akwarium. Niestety za taki egzemplarz trzeba zapłacić nawet 2200 plnów. Egzemplarze tańsze, są nie dość, że daleko, to zwykle nie na chodzie. Dodatkowo temperatura nie rozpieszcza jest początek lutego, temperatura cały czas w okolicach minus dwudziestu. Ruska zima.
Wybór pada na jakieś tanie Caro "do spawania" :-)
Jedziemy do Częstochowy, do jakiegoś dzikiego komisu. Właścicielka lata z jakimś akumulatorem i przykładając do zacisków klucze płaskie łączy z drugim akumulatorem, odpala po kolei auta. Ruch jak na giełdzie za komuny. W końcu odpala wybranego przez nas Poldka. Jazda próbna wybija nas z dobrych humorów. Jedziemy na Maca i odpalamy internet. Dzwonimy wszystkie ogłoszenia dookoła Częstochowy nieaktualne. Poldki mają dziwne wzięcie, czyżby "Złombol effect" ? Znajdujemy świeże ogłoszenie z Opola.
Dzwonimy, jedziemy, kupujemy. Niestety auto ma 260 tys przebiegu, ale ma szyberdach - bierzemy. Ale już na  autostradzie okazuje się, że musimy szukać silnika :-(



sobota, 4 lutego 2012

Poszukiwanie i zakup Poloneza

Trzeba kupić jakieś auto, ale do jednego się nie zmieścimy. Zostaje jeszcze malacz Modego. Zaczynamy więc poszukiwania w czeluściach internetu. Już zalicytowałem dużego Fiata, ale nie na chodzie i z dziurami.
Szukamy dalej, prawie jedziemy po Wartburga, ale odpuszczamy. 
Potem rodzi się pomysł na Nysę. Mamy straszne ciśnienie, ale przekonuję chłopaków do Poloneza (albo dwóch). Szukamy. Jest. Cena dobra, umawiam się na niedzielę, ale właściciel pracuje. Więc umawiam się na poniedziałek. Kiedy mamy już wyjeżdżać - dzwonię, potwierdzam - samochód sprzedany.
Znajdujemy w końcu Atu. Cena nieregulaminowa, ale w Sosnowcu, silnik Rover'a, jedziemy oglądać.
Ale auto rzęzi, trzęsie - po przejażdżce - rezygnujemy.
Wreszcie się udało. Znajdujemy wypieszczonego Poloneza wersja Akwarium, rocznik 1991.
Jedziemy do Starachowic, kupujemy i wracamy.
Choć auto dopieszczone, to jednak okazuje się, że mamy brak ładowania. Jest cały czas minus 19 stopni Celsjusza. Robimy pamiątkowe foto pod zamkim w Chęcinach i bez gaszenia silnika po drodze -  ledwo dojeżdżamy.
Na drugi dzień, okazuje się, że to tylko luźny pasek :-)